Na pytania czytelników odpowiada dr n. wet. Jagna Kudła – lekarz weterynarii, specjalistka terapii zaburzeń zachowania u psów i kotów
Jakie skutki może mieć dla psa aktualna sytuacja związana z epidemią, czyli człowiek ciągle w domu?
Obserwuję dwa główne nurty zmian zachowania u psów: pierwszy dotyczy zwierząt, które przed kwarantanną nie wykazywały zaburzeń behawioralnych, były przyzwyczajone do rutyny tygodnia „roboczego” i ew. zmian podczas weekendów. Te psy są teraz zmęczone i zdezorientowane, a często nawet rozdrażnione i nadpobudliwe. Warto pamiętać, że pies przesypia ok 13-14 godzin dziennie. Ważna jest również jakość tego snu. Układ nerwowy psa, podobnie jak człowieka regeneruje się podczas fazy NREM, czyli głębokiej fazy snu. W obecnej sytuacji w ciągu dnia psy mogą pozwolić sobie tylko na krótkie drzemki, bo w większości przypadków w domu dzieje się zbyt dużo, żeby pies mógł dłużej pospać, lub wręcz jest wybudzany ze snu np. przez bawiące się dzieci. Do tego dochodzą również krótsze i mniej urozmaicone spacery oraz brak kontaktu z innymi psami. Jak by tego było mało, z powodu „sanepidowej” kwarantanny właścicieli, wiele psów musi wychodzić na spacer z obcymi ludźmi. Po prostu świat stanął na głowie.
Druga grupa psów, to zwierzęta, które przed epidemią COVID-19 źle znosiły rozłąkę z właścicielem i wykazywały zaburzenia o podłożu lękowym. Nie mówię o tylko o takich, które wykazywały oczywiste objawy lęku separacyjnego, ale również o tych, dla których każda rozłąka z właścicielem wiązała się z odczuwaniem stresu, ale nie wyły godzinami czy nie demolowały domu. Czekały jedynie na powrót właściciela często zmieniając miejsca, lub leżały stale pod drzwiami nasłuchując znanego im odgłosu kroków, ponieważ dopiero obecność opiekuna daje im poczucie bezpieczeństwa. Na takie psy nie skarży się żaden sąsiad, ale te zwierzęta nie odpoczywają podczas nieobecności opiekuna podobnie jak teraz pierwsza grupa omawianych przeze mnie psów. Takie psy dostały kwarantannę w prezencie, jak gwiazdkę z nieba. Dzięki wirusowi SARS-CoV-2 są obecnie znacznie mniej zestresowane niż przed epidemią, co przekłada się na ich całe zachowanie. Ten stan nie będzie trwał jednak długo. Właściciele wrócą do pracy, a psy na tak gwałtowną zmianę mogą zareagować znacznie poważniejszymi zaburzeniami zachowania niż wykazywały wcześniej.
Podsumowując, po kwarantannie możemy mieć znacznie więcej przypadków zaburzeń zachowania związanych z separacją, a także następstw niedostatecznie zaspokojonych potrzeb behawioralnych psów (m.in. przewidywalności otoczenia i ruchu).
Jak sobie radzić, by zminimalizować te negatywne skutki kwarantanny?
Epidemia w dużym stopniu wpływa na psychikę ludzi powodując nieraz, że nie możemy się skoncentrować czy postępować według z góry założonego harmonogramu dnia. To dodatkowo zaburza funkcjonowanie zwierząt sprawiając, że ich otoczenie staje się całkiem nieprzewidywalne. Dołóżmy więc wszelkich starań, aby stałe rytuały psa, takie jak karmienie, spacery czy zabawa odbywały się punktualnie. Psom, podobnie jak dzieciom, przewidywalność otoczenia zwiększa poczucie bezpieczeństwa, bo wiedzą co je czeka.
Jeżeli sytuacja zmusza nas do skrócenia spacerów czy ograniczenia kontaktu z innymi psami, powinniśmy uatrakcyjnić naszym podopiecznym przebywanie w domu na przykład karmiąc je w interaktywny sposób i bawiąc się w zabawy węchowe. Od wielu osób usłyszałam, że kwarantanna spowodowała coś zupełnie odwrotnego – nawet ci właściciele, którzy bawili się wcześniej ze swoimi psami, teraz tego nie robią. Pamiętajmy jednak, że nic nie zastąpi długiego spaceru, nawet najfajniejsza zabawa. Spacer z psem powinien trwać przynajmniej 40 min, żeby zwierzę miało szansę odpocząć od domu, eksplorować, zostawić zwoje wiadomości dla innych zwierząt. Absolutne minimum spacerowe dla psa to półtorej godziny dziennie.
Ważne jest też, żebyśmy starali się wychodzić czasem z domu i zostawiać zwierzę samo, choćby na 15 minut, kiedy idziemy do sklepu. Chodzi o to, żeby dawać psu do zrozumienia, że sytuacja, w której wszyscy domownicy są w domu nie będzie trwać wiecznie i będę takie momenty, kiedy zostanie sam. Jeżeli pies nie został sam w domu już od dwóch miesięcy, warto takie okresy samotności odpowiednio dawkować, podobnie jak postępuje się u szczeniąt. Bardzo przydatne jest nagrywanie psa podczas nieobecności, żeby ocenić czy pies już nie wykazuje objawów lęku. Jeżeli tak by się stało, nie czekajmy na koniec kwarantanny, aby zwrócić się do behawiorysty o pomoc.
Zachowanie agresywne na tle lękowym wobec innych psów lub ludzi to najczęstsza grupa problemów behawioralnych psów nie tylko w porównaniu do zachowań agresywnych na innym tle, ale również ogółu zaburzeń zachowania i zaburzeń psychicznych u omawianych zwierząt. Niestety jest również jedną z najczęstszych przyczyn porzucania psów i co najsmutniejsze – ich eutanazji.
Skąd biorą się te problemy? Głównie z powodu nieodpowiedniej socjalizacji z otoczeniem. Powtarzana jak mantra, przestarzała już i niestosowana nigdzie indziej niż w naszym kraju zasada „kwarantanny poszczepiennej” jest stałą przyczyną większości zaburzeń zachowania psów. Trzymanie zwierząt w domu do ukończenia serii szczepień, aby uchronić je przed ewentualnym kontaktem z wirusami parwowirozy lub nosówki, niestety przynosi znacznie więcej szkód niż pożytku.
Co więcej, brak jakichkolwiek zasad hodowlanych dotyczących wspierania rozwoju psychicznego psów sprawia, że szczenięta trafiają do nowych domów zbyt wcześnie lub zbyt późno, bez bagażu pozytywnych doświadczeń, które ułatwiłyby im funkcjonowanie w dorosłym życiu. Bardzo często w miejscu, w którym się urodziły, mają kontakt jedynie matką i rodzeństwem, trzymane są w kojcach, garażach lub innych pomieszczeniach uniemożliwiających jakąkolwiek socjalizację z otoczeniem.
Czytaj także: Czym się zajmuje medycyna behawioralna psów
Warto wziąć pod uwagę również to, że nie wszystkie psy rozwijają się w identyczny sposób. Jak wynika z badań, szczenięta takich ras jak yorkshire terier lub owczarek niemiecki kończą okres efektywnej socjalizacji znacznie wcześniej niż np. cavalier king charles spaniel.
Na skutek tego szczenięta tych ras trafiają do nowych domów w momencie zwiększonej wrażliwości na negatywne bodźce. Doświadczenie traumy w okresie młodzieńczym powoduje występowanie fobii do końca życia, co znacznie zwiększa ryzyko zachowań agresywnych. Nie należy również zapominać o predyspozycjach genetycznych do występowania zaburzeń lękowych, gdy na przykład szczenięta pochodzą od bojaźliwych rodziców lub w przypadku zaburzeń w układzie serotoninergicznym u niektórych ras, jak np. u angielskich cocker spanieli.
Czy to oznacza, że psy wymienionych ras powinny być adoptowane wcześniej? Na pewno nie! Zbyt wczesne (a więc przed ukończeniem 8. tygodnia życia) zakończenie kontaktu z matką prowadzi do rozwinięcia się u psa zespołu nadpobudliwości psychoruchowej i zespołu nadaktywności. Nadmiernie reagujący na bodźce, słabo zsocjalizowany pies to mieszanka wybuchowa. Tylko wówczas gdy szczenię doświadcza odpowiednio długiego kontaktu z matką i rodzeństwem, uczy się jak hamować emocje i siłę gryzienia. To dlatego opiekunowie zbyt wcześnie adoptowanych, źle socjalizowanych szczeniąt skarżą się, że ich pupile nie potrafią się bawić, dotkliwie gryząc domowników. Niestety takie psy nie potrafią się również komunikować w odpowiedni sposób z innymi zwierzętami oraz reagują bardzo impulsywnie, skutkiem czego same wywołują agresję ze strony przedstawicieli własnego gatunku. W wyniku tego odczuwają ogromną frustrację z powodu niezaspokojonej potrzeby kontaktów socjalnych, ale równie często stosują agresję dystansującą na skutek odczuwanego strachu przed obcym psem.
To właśnie ta forma agresji jest bodaj najczęstszym powodem, dla którego opiekunowie psów szukają pomocy behawioralnej, ponieważ spacer z psem, który szczeka i rzuca się na każde napotkane zwierzę lub człowieka, to prawdziwy koszmar. Często słyszę wówczas różne teorie od opiekunów starających się wytłumaczyć niewłaściwe zachowanie swoich podopiecznych: „on mnie broni”, „jest o mnie zazdrosny”, „uważa, że całe podwórko należy do niego”, „dominuje inne psy”, „na pewno był bity” itp. Zdarza się jednak, że taka domowa „diagnoza” dobrze oddaje istotę problemu. Kiedyś usłyszałam od opiekunów mojego pacjenta, że ich pies „stosuje strategię dresiarza, to znaczy – chce kogoś przegonić na wszelki wypadek, bo tak naprawdę się go boi”. To jest właściwie pełna definicja agresji dystansującej. Nazwa potoczna tego typu zachowania, z którą czasem możemy się spotkać, to „agresja smyczowa”. Skąd się wzięła? Otóż psy lękowe, które trzymane są na smyczy (zwykle zbyt krótkiej – na wszelki wypadek, aby się na nikogo nie mogły rzucić) wiedzą, że nie będą mogły uciec na bezpieczny dystans w chwili zagrożenia. Wówczas jedyną skuteczną strategią, którą mogą obrać na widok zbliżającego się „wroga”, jest pseudo-atak, aby osobnik, którego pies się boi, sam się odsunął. W sytuacji gdy to nie nastąpi i pies lub człowiek przekroczą strefę krytyczną bojaźliwego psa, a ten nie będzie miał drogi ucieczki, zwierzę wykazuje agresję ze strachu. W takim przypadku nie hamuje siły gryzienia, ponieważ działa, w swoim mniemaniu, w obronie własnego zdrowia lub życia.
Z tą formą agresji spotykamy się niestety bardzo często w gabinetach weterynaryjnych, czy to na skutek braku odpowiedniego przygotowania zwierzęcia do takiej wizyty, czy z powodu traumy, której zwierzęta tam doświadczają, kiedy personel lecznicy próbuje na siłę przeprowadzić badanie lub zabieg u wyrywającego się psa.
Od opiekunów lękliwych psów, którzy odważyli się spuścić swojego pupila ze smyczy, dowiaduję się często, że gdy pies biega swobodnie, nie zwraca uwagi na bodźce, na które – będąc na smyczy – reaguje za każdym razem. To właśnie możliwość ucieczki na bezpieczny dystans powoduje, że takie psy są spokojniejsze[1]. Długa smycz (lub jej brak) wydłuża czas węszenia, a zachowanie to obniża tętno psa, co zostało już wstępnie udowodnione naukowo. Lękliwe i nadpobudliwe psy mało eksplorują otoczenie, stale wypatrując zagrożenia lub zbyt łatwo się rozpraszając. Dlatego jeśli pies węszy, to z jednej strony możemy przypuszczać, że nasz pupil na tyle się zrelaksował, iż może oddawać się tej czynności, z drugiej zaś, kiedy skupia się na zdobywaniu informacji węchowych, mniej się stresuje i mniej zwraca uwagę na otoczenie, w tym potencjalnych wrogów[2]. Z kolei stosowanie krótkiej smyczy, lub co gorsza kolczatek, dławików, kar w postaci szarpania za smycz i krzyczenia na psa, nasilają problem, ponieważ pies zaczyna utożsamiać ból, którego doświadcza, oraz poczucie zagrożenia ze strony opiekuna ze zbliżającym się obcym zwierzęciem lub człowiekiem.
Jak w każdym przypadku problemów behawioralnych, jeśli pies wykazuje agresję, należy wziąć pod uwagę ewentualne choroby somatyczne, które wpływają na jego zachowanie. Praktycznie każda choroba przebiegająca z bólem może nasilać lub wywoływać zaburzenia na tle lękowym, w tym agresję. Co więcej, im dłużej trwa problem behawioralny i związany z nim stres, tym gorzej funkcjonuje układ odpornościowy zwierzęcia, co z kolei zwiększa ryzyko chorób. Mamy więc do czynienia z błędnym kołem, które bez odpowiedniej terapii prowadzi nieraz w krótkim czasie do dewastacji organizmu zwierzęcia i skraca jego życie.
Wszystkim, którzy chcieliby uchronić swojego pupila przed konsekwencjami strachu, lęku i stresu polecam książkę Jak uwolnić psa od lęku, którą miałam przyjemność konsultować merytorycznie. W książce zawartych jest wiele porad, które pozwolą „odczarować’ sytuacje, w których pies odczuwa negatywne emocje, dzięki temu wszystkim będzie żyło się lepiej.
Dr n. wet. Jagna Kudła
[1] Pamiętaj – o tym, czy Twój pies może biegać swobodnie oraz w jakich miejscach może to robić, powinien zadecydować specjalista. Regulują to również przepisy prawa.
[2] Węszenie to również jeden z sygnałów uspokajających psów, czyli w ten sposób pies komunikuje, że nie czuje się komfortowo w danej sytuacji. Ten sygnał uspokajający jest stosowany jako jedna ze strategii obronnych, tzw. czwartego F – fiddle (co można tłumaczyć jako „ściema”). Trzy główne strategie: fight, flight, freeze stosowane są w sytuacji wysokiego pobudzenia. Aby zwierzę mogło wykazywać którekolwiek z zachowań należących do czwartej strategii, może znajdować się najwyżej w stanie średniego pobudzenia.
Bibliografia:
Amat M., Manteca X., Mariotti V.M., Ruiz de la Torre J.L., Fatjo J. (2009): Aggressive behaviour in English cocker spaniel. J Vet Behav 4:111–117.
American Veterinary Society of Animal Behavior. (2008). The Use of Punishment for Behavior Modification in Animals. https://avsab.org/resources/position-statements/
American Veterinary Society of Animal Behavior (2008): AVSAB Position Statement on Puppy Socialization. https://avsab.org/resources/position-statements/
Becker M., Radosta L., Sung W., Becker M. (2021): Jak uwolnić psa od lęku. Łódź, Galaktyka.
Budzinski C., Budzinski A. (2019): At the heart of the walk. http://www.dogfieldstudy.com/en/pulse-study/at-the-heart-of-the-walk
Dehasse J. (2006): Agresja u psów. Łódź, Galaktyka.
Döring D., Roscher A., Scheipl F., Küchenhoff H., Erhard M.H. (2009): Fear-related behavior of dogs in veterinary practice. Veterinary Journal, 182:38–43.
Dreschel N.A. (2010): The effects of fear and anxiety on health and lifespan in pet dogs. Appl Anim Behav Sci, 125:157–162.
Fatjo J., Amat M., Mariotti V.M., de la Torre J.L.R., Manteca, X. (2007): Analysis of 1040 cases of canine aggression in a referral practice in Spain. Journal of Veterinary Behavior, 2(5):158-165.
Grohmann K., Dickomeit M.J., Schmidt M.J., Kramer M. (2013): Severe brain damage after punitive training technique with a choke chain collar in a German shepherd dog. Journal of Veterinary Behavior, 8(3):180–184.
Kudła J. (2013): Przyczyny zachowań agresywnych u starych psów. Praca doktorska.
Lindell E.L. (2018): Aggression/Canine: Fear Based or Defensive. W: Horwitz D. F. (Ed.). Blackwell’s five-minute veterinary consult clinical companion: canine and feline behavior. John Wiley & Sons., s. 24–34.
O autorze:
Czytaj także: Czym się zajmuje medycyna behawioralna psów
W dzisiejszym świecie prawie każdy opiekun psa doświadcza sytuacji, w których jego pupil cierpi z powodu strachu, lęku lub stresu. Negatywne emocje leżą u podstaw takich niepożądanych zachowań, jak nadmierna szczekliwość, agresja, niszczenie przedmiotów i załatwianie się w domu, wpływają też destrukcyjnie na więź między człowiekiem a zwierzęciem. Każda wizyta u lekarza weterynarii, psiego fryzjera czy w hotelu dla psów staje się traumatycznym przeżyciem zarówno dla lękliwego psa, jak i jego opiekuna. Bez podjęcia kroków zaradczych, złe doświadczenia mogą prowadzić do dramatycznych skutków i wpływać na psa przez całe jego życie. Niestety, nawet najbardziej kochający opiekun może przeoczyć lub błędnie zinterpretować delikatne sygnały świadczące o tym, że zwierzę jest w silnym stresie.
Książka Jak uwolnić psa od lęku jest oparta na przełomowym programie Fear Free, do którego w Stanach Zjednoczonych przystąpiły tysiące gabinetów weterynaryjnych oraz setki tysięcy opiekunów psów (fearfreepets.com i fearfreehappyhomes.com).
To najnowsza publikacja o tym, jak zmniejszać strach, lęk i stres u psa i jak sprawić, by był szczęśliwy i zrelaksowany. Dzięki niej dowiesz się, czy twój pupil cierpi; poznasz sekrety mowy ciała psów i różne rodzaje wokalizacji, a także nauczysz się zwracać uwagę na zmiany w zachowaniu zwierzęcia, dzięki czemu prawidłowo ocenisz jego emocje, ochronisz go przed negatywnymi bodźcami lub naprawisz szkody, jeśli już się zdarzyły.
Pod tym linkiem przeczytasz fragmenty książki – zapraszamy do lektury.
Rejestracja jest możliwa poprzez formularz na stronie internetowej oraz drogą e-mail (szkolazywienia@urk.edu.pl)
Patronat medialny: DOGOSFERA.PL
Czytaj także: Otyłość a problemy zdrowotne u psów
Środki czystości, które zazwyczaj przechowujemy w kuchni, łazience, schowku, garażu zawierają najczęściej silne kwasy i zasady lub mają charakter łatwo pieniących się detergentów. Zarówno kwasy jak i zasady, niezależnie od okoliczności narażenia (połknięcie, kontakt ze skórą, okiem), wywołują bardzo silne działanie drażniące, a czasem nawet żrące. W konsekwencji w miejscach kontaktu ze środkiem czyszczącym (błony śluzowe, skóra, struktury oka) może dochodzić do zmian przypominających wyglądem poparzenia. Jeśli środek chemiczny ma silny odczyn kwaśny uszkodzenia tkanek są zazwyczaj rozległe, ale powierzchowne, podczas gdy preparaty zasadowe wywołują zwykle zmiany martwicze, które są zarówno rozległe i głębokie. Jeśli pies wejdzie, otrze się lub położy się w rozlanym środku czyszczącym warto natychmiast spłukać skórę wodą. Natomiast w przypadku wypicia, polizania preparatu konieczny jest natychmiastowy kontakt z lekarzem weterynarii, niedopuszczalne jest prowokowanie wymiotów ani płukanie żołądka.
Rodentycydy, czyli trutki na gryzonie rozkładane za meblami, na klatkach schodowych, w piwnicach i garażach stanowią śmiertelne zagrożenie dla psów. Obecnie najpopularniejszym rodzajem rodentycydów stosowanych w Polsce są rodentycydy antykoagulacyjne. Środki te zaburzają proces krzepnięcia krwi, co zwiększa ryzyko krwawień w przypadku urazów oraz doprowadza do spontanicznych krwotoków wewnętrznych i zewnętrznych. Jeśli właściciel psa nie jest świadom narażenia psa na rodentycydy antykoagulacyjne przebieg zatrucia może nie wskazywać jednoznacznie na jego przyczynę. Nierzadko pierwszymi objawami są kulawizny (wylewy krwi w obrębie stawów), krwawienia z dziąseł (często mylone z chorobami zębów, przyzębia zwłaszcza u starszych psów), utrata apetytu czy apatia. Dopiero dalszy przebieg zatrucia oraz wyniki badań laboratoryjnych, tj. odchylenia w badaniu układu krzepnięcia krwi, jednoznacznie wskazują na rodentycydy antykoagulacyjne.
Leki powinny być zawsze przechowywane w bezpiecznym, niedostępnym dla dzieci i zwierząt miejscu. Niestety zdarza się, że zwłaszcza leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i „przeciwprzeziębieniowe” właściciele pozostawiają w miejscu, w którym po raz ostatni były zażywane: na stole w kuchni, przy łóżku, w łazience, przed telewizorem, itd., a to sprzyja ich przypadkowemu spożyciu przez zwierzęta Zdarza się również, że właściciele podają psom „ludzkie” leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, co także może wywołać poważne zatrucie. Najczęściej odnotowuje się podanie lub przypadkowe zjedzenie leków, zawierających paracetamol bądź niesteroidowe leki przeciwzapalne, tzw. NSAID (np. ibuprofen, naproksen, kwas acetylosalicylowy). W krótkim czasie po spożyciu paracetamolu u psów mogą wystąpić takie objawy jak biegunka, wymioty, ślinienie, łzawienie, ból z okolicy jamy brzusznej, obniżenie temperatury ciała, przyśpieszenie pracy serca oraz zasinienie błon śluzowych. Zaburzenia te wynikają przede wszystkim z przekształcenia hemoglobiny do methemoglobiny (co powoduje charakterystyczne zabarwienie krwi na kolor czekoladowy) oraz uszkodzenia czerwonych krwinek. Dodatkowo po około 24-36 godzinach od przyjęcia paracetamolu może dojść do silnego uszkodzenia wątroby i w efekcie niewydolności tego narządu. Natomiast w przebiegu ostrego zatrucia niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi dominują takie obawy jak wymioty (mogą być podbarwione krwią), znacznie przyśpieszona akcja oddechowa, wzrost temperatury ciała, zaburzenia krzepnięcia krwi i anemia, która rozwija się na skutek utraty krwi. Jeśli narażenie na NSAID jest wielokrotne dodatkowo należy spodziewać się owrzodzeń błony śluzowej żołądka i dwunastnicy, niewydolności wątroby i nerek. W przypadku podejrzenia lub potwierdzonego spożycia przez zwierzę leków z domowej apteczki należy zawsze, bezzwłocznie powiadomić lekarza weterynarii.
Home sweet home. źródło: foto flickr
Żywność, która pozostaje na stołach, szafkach może stać się łatwym łupem dla ciekawskich i łakomych czworonogów. Znęcone zapachem (a później także smakiem) psy nierzadko zjadają pożywienie swoich właścicieli. Najczęściej wywołuje to jedynie niezadowolenie opiekuna, ale czasem dodatkowo może stać się przyczyną poważnego zatrucia. Produktami, w tym napojami, które nigdy nie powinny być przechowywane/pozostawiane w miejscach dostępnych dla psów są: czekolada, kawa, kakao (zwłaszcza z dodatkiem mleka i cukru, gdyż sprzyja to wypijaniu ich przez zwierzęta), produkty zawierające ksylitol jako substancję słodzącą, winogrona, orzechy (przede wszystkim makadamia), czosnek i cebula. Zdecydowanie najniebezpieczniejsze jest zjedzenie przez psy produktów zawierających ksylitol, gdyż powoduje on nagły wyrzut insuliny i w krótkim czasie dramatyczny spadek glukozy we krwi. W efekcie możliwa jest nawet utrata przytomności, już po 30 minutach od narażenia. Metyloksantyny zawarte w czekoladzie, kawie, herbacie, czy kakao doprowadzają natomiast początkowo do wystąpienia objawów żołądkowo-jelitowych i zwiększenia pragnienia, a następnie pobudzenia ruchowego, przyśpieszenia pracy serca i akcji oddechowej, a także objawów drgawkopodobnych, znacznego wzrostu temperatury ciała i zapalenia trzustki. Czosnek i cebula, które zwierzęta zjadają wraz z potrawami przyrządzanymi przez właścicieli lub podczas zabawy „główkami” tych przypraw indukują przekształcenie hemoglobiny do methemoglobiny, co uniemożliwia roznoszenie tlenu w organizmie. W konsekwencji rozwija się niedotlenienie, które potęgowane jest anemią wynikającą z uszkodzenia erytrocytów przez substancje zawarte w czosnku i cebuli. Warto zaznaczyć, że toksyczne efekty działania czosnku i cebuli są zawsze dużo wyraźniejsze u kotów niż u psów. W przypadku winogron i rodzynek mechanizm toksycznego oddziaływania na psy nie został do tej pory poznany. Z opisów przypadków zatruć tymi owocami wynika jednak jednoznacznie, że najczęstszą konsekwencją jest uszkodzenie i niewydolność nerek. Z grupy orzechów najniebezpieczniejsze dla psów wydają się być orzechy makadamia. Spożycie 5-40 orzechów przez 20-kilogramowego psa może spowodować silne wymioty, apatię, zaburzenia równowagi, zaleganie, problemy ze wstawaniem, znaczny wzrost temperatury ciała, a także obrzęki i bóle stawów oraz mięśni.
Omawiając problem zatruć produktami spożywczymi warto wspomnieć także śmietnik jako potencjalne źródło substancji toksycznych. Zepsuta żywność, nieudane potrawy ulegają fermentacji i stają się znakomitą pożywką dla wielu bakterii i grzybów. W rezultacie zjedzenie odpadków śmietnikowych może być przyczyną zatrucia alkoholem etylowym (etanolem), toksynami bakteryjnymi i mikotoksynami (tj. toksynami grzybów pleśniowych). Ponadto wyrzucanie potraw przesolonych może sprowokować zatrucie solą kuchenną.
Rośliny doniczkowe i cięte kwiaty mogą stać się atrakcyjną zabawką dla młodych i/lub znudzonych zwierząt, spędzających wiele godzin w zamkniętych pomieszczeniach. Różnorodność roślin hodowanych w domach jest olbrzymia, a ich toksyczność dla psów może być skrajnie różna. Weryfikując w podręcznikach lub przewodnikach rośliny pod względem bezpieczeństwa dla zwierząt, warto pamiętać, że opisywane są one pod różnymi nazwami potocznymi i naukowymi, co niekiedy utrudnia ich identyfikację. Niewątpliwie roślinami, których właściciele psów powinni się wystrzegać są konwalie majowe (w ogródku i wazonie), sagowce odwinięte, dieffenbachie, kaladium, skrzydłokwiaty, rafidofory, filodendrony. Konwalie majowe (wszystkie części oraz woda w wazonie) zawierają glikozydy nasercowe, które w krótkim czasie od spożycia mogą doprowadzić do ciężkich zaburzeń pracy serca. W przypadku sagowca odwiniętego najbardziej toksyczną częścią są nasiona, zawierające niebiałkowe związki azotowe oraz glikozyd cykasinę. Związki te wykazują bardzo silne działanie drażniące przed wchłonięciem, a po wchłonięciu z przewodu pokarmowego indukują silne uszkodzenie wątroby. Toksyczność sagowca jest ekstremalnie wysoka, dane uzyskane z opisów przypadków zatruć wskazują, że dawka śmiertelna tej rośliny dla psa wynosi zaledwie dwa nasiona. Natomiast rośliny zawierające nierozpuszczalne szczawiany (dieffenbachia, kaladium, skrzydłokwiat, rafidofora, filodendron, szeflera, monstera, etc.) wykazują silne działanie drażniące po nagryzieniu przez psa liścia. Uwolnione wówczas kryształy szczawianów wbijają się w błonę śluzową jamy ustnej, oczy lub w skórę okolicy twarzowej. W efekcie zwierzęta intensywnie ślinią się, łzawią, a czasami mogą wykazywać problemy z oddychaniem jeśli dojdzie do masywnych obrzęków języka i okolicy gardła. Połknięcie przez psa nierozpuszczalnych szczawianów nie powoduje żadnych dodatkowych perturbacji ponieważ związki te nie ulegają wchłanianiu z przewodu pokarmowego.
Ze względu na zróżnicowaną toksyczność roślin i wielostronność ich oddziaływania na psy każdy przypadek zjedzenia/pogryzienia przez psa roślin domowych powinien być konsultowany z lekarzem weterynarii.
Glikol etylenowy jest czynnikiem przeciwzamarzającym dodawanym do płynów samochodowych (płynów do chłodnic, hamulcowych, zimowych płynów do mycia szyb), które zazwyczaj przechowywane są w garażach i piwnicach, a więc stanowią potencjalne źródło zatrucia dla psów mających dostęp do tego rodzaju pomieszczeń. Wrażliwość psów na zatrucie glikolem etylenowym jest dużo niższa aniżeli kotów, ale także one mogą ulec stosunkowo ciężkiemu zatruciu. W ciągu kilku godzin po wypiciu/wylizaniu rozpuszczalnika pojawiają się objawy pobudzenia nerwowego, które stopniowo zastępowane są przez symptomy depresji ośrodkowego układu nerwowego, rozwija się kwasica metaboliczna i ostatecznie niewydolność nerek. Ze względu na wysoką toksyczność glikolu etylenowego oraz specyfikę terapii zatruć tym rozpuszczalnikiem każdy przypadek narażenia na ten związek powinien być zgłaszany lekarzowi weterynarii.
Pamiętajcie!
Każdy przypadek zatrucia lub jego podejrzenia powinien być konsultowany z lekarzem weterynarii. Tylko lekarz weterynarii jest w stanie odpowiednio zareagować i dobrać rodzaj terapii najodpowiedniejszy dla zaistniałej sytuacji.
autor: Dr n. wet. Marta Mendel
Literatura:
O autorze:
® © Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy portalu DOGOSFERA.PL
Polecamy: